czwartek, 16 kwietnia 2015

;jedynka.

- Vickie nie daj się prosić. - Blondyn od dłuższej chwili nie chciał ustąpić i przyznaję coraz bardziej działał mi na nerwy.
- Posłuchaj dzieciaku, nie wiem w co ty grasz ale ja nie jestem taką głupią na jaką wyglądam - chłopak parsknął smiechem i z niewinną miną zaczął bawić się swoim kolczykiem.
- Zdajesz sobie sprawę jak cholernie podejrzanie to brzmi? - Skrzyżowałam ręce pod biustem i spojrzałam na niego lekko zirytowana, odrazu było widać że chłopak nic sobie nie robi z mojego wykładu. Podeszłam do niego na swoich czarnych szpilkach, stanełam z nim twarzą w twarz, czułam jego ciepły oddech na swoich ustach oraz jego dziecięcy usmiech który z minuty na minute się poszerzał.
- Powtórzę jeszczę raz. Uratowałm ci dupe z sytuacji w której moges ich sam powalić jednym strzałem a ty stałes tam jak słup soli i tak po prostu się dawałes do tego proponujesz mi wspólne mieszkanie, wyżywienie i nic nie będe musiała płacić? Luke, kurwa wiesz jak to brzmi? - Podniosłam jedną brew wciąż nie dowierzając w propozycje chłopaka.
- Jeju Vickiee .. - chłopak przeciągnał moje imię i ze zrezygnowanym wyrazem twarzy podrapał po karku.
- Jeju Lukee. - Przedrzeeźniłam go po czym odwróciłam się na pięcię i  przeszłam do salonu w którym stały moje spakowane torby. Dosłownie dzisiaj rano wyrzucili mnie po tym jak którys raz z rzędu nie zapłaciłam czynszu. Nie miałam jak. Striptizerka dużo nie zarabiała a studia pochłaniały prawie całą pensję nie wspominając o wyżywieniu.
- Kurwa Victoria posłuchaj, zajdujesz się w jakby to ująć  bardzo chujowej sytuacji a ja jako przykładny znajomy i zajebiscie seksowny kumpel chcę ci pomóc okej? Więc przestań wymyslać teorie spisku zamachu na Hitlera i po prostu daj sobie pomóc. - Chłopak wyrwał mi troby z rąk i powędrował schodami do góry.
Byłam podłamana i nie wiedziałam co mam robić. Nie miałam gdzie sie podziać ale oferta Luka była zbytnio podejrzana a ja i tak mu za bardzo nie wierzyłam. Podążyłam jego sladami i po chwili znalazłam sie w srdenim wiekosci pokojem. Sciany były ciemno beżowe na srodku leżało podwójne łóżko po lewej stornie duża dębowa szafa, natomiast po prawej małe biórko.
- Od dzisiaj to twoje królestwo diabełku. - Blondyn puscił mi oczko i zaczął bawić sie swoim kolczykiem w wardzę. Teoretycznie nic o nim nie wiedziałam. Przedwczoraj uratowałam go przed dwójką typków a dzisiaj niespodziewanie znalazł się pod moimi drzwiami akurat wtedy gdy zostałam wyrzucona na bróg. Ale tak naprawdę najbardziej zaskoczyło mnie nasze pierwsze spotkanie. Pierwszy raz ktos wpatrywał się we mnie z taką fascynacją. Nawet teraz stojąc i patrząc na jego dziecinną minę widzę te iskierki w tych błękitnych tęczówkach. Chłopak odwrócił się z zamiarem wyjscia ale zamiast tego przybliżył się i szepnął mi na ucho
- Ze mną możesz uczuć się bezpiecznie Victorio. - po czym odwrócił sie i wyszedł zamykają drzwi. Poczułam jak dreszcze oblewają moje ciało. Mam jeden wielki mętlik w głowie. Z jednej strony czuję że mogę mu zaufać natomiast z drugiej rozum krzyczy : PAKUJESZ SIĘ W GÓWNO.

&&& - &&&

Brunet przeczesał dłonią swoje loki po czym jeszcze raz spojrzał na zdjęcia brunetki. Zmieniła się. Była dorosłą kobietą. Delikatny usmiech ozdobił jego usta kiedy przypomniał sobie styuacje z dzieciństwa.

Mała dziewczynka siedziała na chodniku a po jej policzkach spływały łzy, dotknęła delikatnie rany znajdującej się na jej otartym kolanie.
- Ella! - Usłyszała krzyk brata który z przerażoną miną podbiegł do niej, chwycił za jej drobną dłoń i scisnął dodając trochę otuchy.
- Co się stało?! - Wykrzyczał zdenerwowany do granic możliwosci. Obiecała że nie wpakuje sie z żadne kłopoty dopuki on nie wróci od ich wójków. Brunetka poaptrzyła na zdenerwowanego brata po czym wybuchła niekontrolowanym smiechem.
- Z czego się cieszysz dzieciaku? - Chłopak odburknął pod nosem i zaczął przyglądać się jej ranie.
- Pamiętasz jak kiedys obiecałes że zjawisz się zawsze kiedy będę potrzebować? Potrzebowałam Cię dlatego pomyslałam że jak zrobię sobie bubę szybko się zjawisz i tak się stało! - Dziewczynka klasneła w dłonie i z łzami w oczach oraz usmiechem na ustach przytulila się do brata.

Chłopak wziął do rąk kolejne zdjęcię i podrapał po karku. Cholernie tęsknił za swoją młodszą siostrzyczką ale ona pewnie dawno o nim zapomniała, ewentualnie znienawidziła go do granic możliwosci. Po tym jak zniknął zostawiając ją z dwójką znienawidzonych rodziców którzy potrzebowali ich tylko do brania pieniędzy było pewne że dziewczyna się nieźlie wkurzy.
- Siema stary! - Do pomieszczenia wszedł Calum z piwem w ręcę.
- Jestes jebanym alkoholikiem Hood.
- Pff to że czasem zdarzy mi się wypić o niczym nie swiadczy! - Mulat podniósł głos wymachując butelką na lewo i prawo przez swoją nie uwagę wylał trochę na podłogę. Michael wchodzący do pokoju wybuchnął smiechem i opadł na skórzaną kanape.
- Codziennie od rana, w nocy do nieprytomnosci, to o niczym nie swiadczy pacanie. - Clifford mruknął i wziął pilota i zaczął skakać po kanałach.
- To zabolało! - Krzyknął urażony Hood i złapał się za serce.
- Gdyby nie fakt że mam wam przekazać od Luka pewną wiadomosć ...
- To pewnie już dawno upijał bys smutki w barze. - Dokończył za niego Michael który nie mógł wyrobić ze smiechu na kanapie.
- Co masz nam przekazać?
- Victoria jest cała i zdrowia i tym samym rozpoczynamy akcje.

&&& - &&&

Idąc tak ramię w ramię z Lukiem, no może nie do końca bo kiedy chłopak dowiedział się że mój szef zalega mi z dwoma wypłatami chłopak wystrzelił jak z procy kompletnie nie reagując na jakie kolwiek argumenty.
- Luke do cholery to że jestem tancerką nie znaczy że biegam w maratonach! - Krzyknęłam po raz kolejny próbójąc go dogonić.
- Kutas! - Wykrzyczał chłopak kopiąc trzeci smietnik z kolei.
- Że niby ja?! - Krzyknęłam za nim ale już nie wytrzymałam przystanełam i oprłam dłonię o kolana, czułam że zaraz wyzione płuca.
- Ellie co ty tam kurwa robisz?! - Wykrzyknął chłopak przystając na chwilę.
- No nie wiem chyba kwiątki oglądam! - Odkrzyknęłam a żyłka zaczęła niebezpiecznie pulsować na moim czole. Chłopak zasmiał się melodyjnie a ja poczułam że chyba unoszę się nad ziemią. Jaki on kurwa miał piękny smiech! Podszedł do mnie i kucnął obracając się plecami.
- Wskakuj.
Oczwysicie nie jestem taką kretynką i nie czekając ani chwili dłużej wskoczyłam na chłopaka oplatając go za szyję. Chłopak chwycił mnie pod uda i zacisnął delikatnie palce. Poczułam się jak ta nastolatka która przeżywa bliższe spotaknie z chłopakiem w którym sie skrycie podkochuje. Stado motylków wybuchneło w moim podbrzuszu gdy poczułam jak chlopak się podnosi a ja delikatnie ocieram się o jego plecy.
- Kiedy byłam mała mój brat zawsze nosił mnie na barana. - Usmiech sam wkardł mi się na usta kiedy wspominałam czasy spędzone razem.
- Dlaczego już nie utrzymujecie kontaktów? - Chłopak zapytał z czyms dziwnym w głosie, ni to ciekawosć ani zdziwienie.
- Zaginął, odszedł bez sladu nie wiem co się z nim dzieje. Szukałam jakis sladów ale przez półtora roku nic nie znalazłam, jak kamień w wodę. Nikt nic nie słyszał, nikt nic nie widział. - Odparłam chowając głowę w zagłębieniu jego szyji. Chłopak zasmiał się i skrzywił lekko głowę.
- Mam tam gilgotki. - Odpowiedział nie mogąc powstrzymać smiechu. Dmuchnełam lekko w jego obojczyk a chłopak wybuchnął smiejąc się jak najęty.
- Wiesz co mnie w tobię kręci?
- Ciekawi mnie to od naszego pierwszego spotkania Victorio.
- Jestes tak samo popierdolony jak ja Hemmings. - Wyszeptałam mu do ucha, lekko muskając jego płatek. Kiedy już znaleźlismy się pod barem w którym pracuje zeskoczyłam z Luka posyłając mu najsłodszy usmiech. Dopiero po chwili zdałam sobię sprawę jaki może byc agresywny mój szef kiedy ktos wyprowadzi go z równowagi. Złapałam blondyna za dłoń on zdziwiony moją reakcją odwrócił się i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- Wiesz może lepiej odpuscimy? Przyjdziemy innym razem?
- Czego ty sie boisz Ellie? - Chłopak uniósł brew wpatrując się we mnie cały czas.
- Niczego, po prostu może przeszkodzimy mu w czyms ważnym a to nie kulturalnie. - Wpatrywałam sie w nasz splecione palce.
- Zdecydowanie jestes mistrzynią kłamstwa.
- A ty królem ironii Hemmings. - Odparłam i wystawiłam mu język. Luke nie przejmując się oczywiscie moim zdaniem pociągnął mnie do znanego miejsca. Już na samym progu czuć zapach tytoniu przeplatany z wonią alkoholową. Coraz głębiej widać sliniących się starszych gosci którzy dochodzili na sam widok kawałka odsłoniętego ciała. Luke przyciągnał mnie bliżej siebie i nie zwracając zbytnio na innych uwagi pociągał ich wszystki z barku. Gdy już doszlismy do końca sali stanelismy przy dzwiach z napisem  " WSTĘP WZBRONIONY". Hemmings mało sobie z tego robił bo szybkim ruchem kopnął drzwi które otworzyły się na oscież. To co ukazało się naszym oczom wcale nas nie zdziwiło. Mój pseudo szef posuwał jakąs laskę nie zwracając zbytnio uwagi na otoczenie. Luke uniósł brwi i w gescię irytacji odchrząknął. Szefcio zerwał się i czym prędzej pociągnał spodnie zapinając zamek.
- Czego kurwa? - Krzyknął poprawiając lekko poczochrane włosy. Luke zasłonił mnie swoim ciałem a kiedy położyłam dłoń na jego plecach poczułam jak napręża wszystkie miesnie i zaciska mocno pięsci.
- Tak się składa że przyszlismy po zaległe dwie pęsje które wisisz mojej znajomej.
- Victorio nie chowaj się złotko, podejdź i wytłumacz swojemu koledzę że umuwilismy się że kase dostaniesz za miesiąc. - Nie mogłam patrzeć na jego okropny usmiech. Wiedziałam jakie wizje pojawiają się w jego głowie dlatego odrazu poczułam jak wszystko podchodzi mi do gardła.
- Masz oddać kasę w tym momencie albo inaczej porozmawiamy.
- Straszysz mnie chłopczyku? Wypieprzajcie stąd oboje w tej chwili. -  Zmierzył nas lodowatym spojrzeniem chowając dłonie do kieszeni swoich czarnych spodni. Nie zdążyłam zareagować kiedy Luke przyciskał Vinca do sciany napierając całym ciałem.
- Posłuchaj mnie chuju w tym momencie zabieram całą kasę którą jej wisisz albo przestrzelę ci jajca i posiekam na kawałęczki. - Wysyczał blondyn, pioruny biły z jego oczu a sylwetka napieła do granic możliwosci. Wystraszyłam się. To zanczy byłam pewna że Luke jest wmieszany w jakies narkotyki albo inne używki, jest typem z pod ciemnej gwiazdy, ale kiedy zobaczyłam jak go atakuj cos scisneło mnie w dołku. Byłam przerażona i swiadoma że mógł go zabić tu na miejscu, gołymi rękami.
- Luke. - Udało mi się wyszeptać z przerażeniem w głosie. Chłopak kompletnie nie zwrócił na mnie uwagi podszedł do biurka i zaczął je przeszukiwać a ja stałam jak słóp soli wpatrując się to w niego to w mojego szefa który tak samo przerażony jak ja stał pod scianą nie za bardzo ogarniając sytuację.
Kiedy blondyn znalazł już kasę i schował do swojej skórzanej czarnej kórtki wyszedł z pomieszczenia chytając mnie za nadgarstek i cignąc w stronę wyjscią.
- Luke to boli, pusć mnie! - Krzyknęłam próbując zwrócić na siebie uwagę. Kiedy znaleźlismy się na dworzę chłopak wypchał mnie z pomieszczenia i momentalnie puscił gdyby nie sicana obok już dawno wylądowała bym na ziemii.
- Co ci odjebało? - Zapytałam masując obolały nadgarstek. Chłopal odwrócił sie w moją stornę i zmierzył mnie lodowatym wzrokiem.
- Lubisz swoją pracę Vicki? - Zapytał z pogarda wypisaną na twrzy. Dobrze wiedziałam o co mu chodzi.
- Powiedz to po prostu. Powiedz że masz mnie za dziwkę.  - Syknełam zbliżając się do niego. Chłopak zmarszczył brwi napinając barki.
- Tego nie powiedziałem. Gdybym tak sądził usłyszała bys to przy pierwszym spotkaniu. Ale bardziej zastanawia mnie fakt czy znasz pojęcie gwałtu? Albo molestowania? Często zdarza się to w pracy takiej jak twoja ..
- Przestań! - Krzyknęłam przerywając mu i lekko popychając do tyłu.
- Myslisz że ta dziewczyna była z tam z włąsnej woli? Nie, była kurwa do tego zmuszana Victorio. Oczy mnie zapiekły a serce zaczęło szybciej bić. Nigdy tak o tym nie mysłałam.
- Ale ..
- Mnie nie będzie przy tobie zawsze kiedy wpakujesz się w kłopty, czasem nie dam rady .. - Nagle uderzyła we mnie fala wspomnień.

- Pamiętasz jak kiedys obiecałes że zjawisz się zawsze kiedy będę potrzebować? Potrzebowałam Cię dlatego pomyslałam że jak zrobię sobie bubę szybko się zjawisz i tak się stało! 

Nie wytrzymałam. Emocje wzieły górę. Luke, Ashton za dużo jak na jeden dzień odwróciłam się i nie reagując na krzyki Luka pobiegła przed siebie zaciskając wargii w wąską linie. Nie będe płakać. Nie jestem dzieckiem. Jestem dorosłą kobietą która umie stawić się swoim problemom. Lubie tak sobie czasem pokłamać w duchu.

&&& - &&&

Nawet tego nie komentuję. Przepraszam za błędy możecie mnie poprawiać moja ortografia legła w gruzach w tej marnej Anglii.

5 komentarzy:

  1. Trochę nie rozumiem... albo jestem na tyle nieogarnięta. Najpierw Luke, ok, ale Ashton ? Co gdzie jak ?? Wytłumacz troche bo się pogubilam ;p
    Kiedy następny rozdział ? :)) //Maddie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z biegiem czasu wszystko się powyjasnia, na razie powiem że Ashton to starszy brat Victori a Luke się nią opiekuje. Co do następnego to w okolicach czwartku, najpóźniej sobota :)
      JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKIE BŁĘDY. Trzy raz kopiowalam literki, wklejałam ale angielskie blogger wszystko pozamieniał. Postaram się jeszcze spróbować z Wattpadem może tam wyjdzie lepiej.

      Usuń
  2. Świetny!!! Zaciekawiła mnie postać Victorii. :) Czekam na next <3
    Życzę weny i pozdrawiam ^^^
    xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny blog *.* Czekam na nexta :D Pozdrawaim :D /Wo

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się rozdział! Jest świetny i nie mogę się doczekać kolejnego.
    Zapraszam również do siebie http://edge-ff.blogspot.com/

    Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń

Mrs. Punk